Maurice
Samuel – My, Niszczyciele
Poniższy
fragment książki Maurice’a Samuela, pt. „You, Gentiles” (ang. ‘Wy, Poganie’, a.
‘Wy, nie-Żydzi’, a. ‘Wy, Goje’) jak i sama książka (link do niepełnego
tłumaczenia na dole), daje dość dobry wgląd w naturę tegoż wybranego, pobożnego
narodu. Warto przeczytać całe to tłumaczenie. (pisownia niezmieniona)
-------------------------------------------------------
IX.
MY, NISZCZYCIELE
Co
najważniejsze, musicie się nauczyć (i uczycie się) nienawidzieć i bać się
nowoczesnego, ‘asymilowanego’ Żyda, bardziej niż dawnego Żyda, gdyż jest on dla
was niebezpieczniejszy. Przynajmniej dawny Żyd trzymał się od was z daleka,
łatwo było go odróżnić jako osobnika, jako nosiciela ponurej żydowskiej
idei świata: baliście się go i gardziliście nim. Ale był on w dużym stopniu
odizolowany. Lecz w miarę, jak Żyd sie modernizuje, nabywa wasz język, wchodzi z
wami w zażyłe stosunki, wdziera się w wasze życie i zaczyna się posługiwać
waszymi narzędziami, poczynacie sobie zdawać sprawę, że jego natura – kiedyś
ograniczona do jego własnego życia – teraz zaczyna zagrażać waszej. Zaczynacie
zauważać nowe niepokojące siły w świecie, który zbudowaliście i ciągle
budujecie; charakter, który przekreśla wasze plany i unicestwia waszą
osobowość.
Żyd,
który przez brak kontaktu z waszym światem, był nieszkodliwy, staje się
aktywny. Próbówka odkorkowana – demon wyleciał. Jego wrogość do waszego świata
była dawniej niedostrzegalna. Teraz stała się widoczna i aktywna. On sam nie
może na to poradzić: nie może być innym, niż jest; wy też nie potrafilibyście.
Na próżno można wołać do niego: ‘Ręce przy sobie’. Nie jest on panem samego siebie,
lecz sługą swej natury.
Bowiem,
gdy wnosi on w wasz świat swoją żarliwo-poważną, złowieszczo-poważną prawość –
absolutną prawość, i, mówiąc waszym językiem i przez wasze instytucje, rozsiewa
nieufność w was poprzez najwrażliwszych wśród was – działa on przeciw waszemu
duchowi. Wy, goje, nie musicie poszukiwać, potrzebować czy rozumieć
sprawiedliwości społecznej jako ostatecznego celu. Nie leży to w waszej
naturze. Wasz świat musi tak być urządzony, aby dostarczyć wam jak najwięcej
rozrywki, przygody, śmiechu, zwierzęcej liryczności. Wasze instytucje
ukształtowane są w tym celu: wasze kraje i ideały rozkwitają najlepiej, gdy
mogą swobodnie służyć tym celom. Ideały sprawiedliwości społecznej muszą być
podporządkowane tym wymaganiom: najpierw Zabawa – potem sprawiedliwość, jeśli
potrafi służyć tej Zabawie.
Nie
wierzę, że my Żydzi jesteśmy na tyle potężni, aby poważnie zagrozić waszemu
stylu życia. Jesteśmy na tyle potężni, aby was irytować, aby zamącić wasze
sumienie, i naruszyć tu i ówdzie rytmiczny bieg waszych idei. Irytujemy was w
podobny sposób, jak sardoniczni, pozbawieni poczucia humoru dorośli irytują
młodzież wyśmiewającą się z ich poczynań. Bowiem prawdziwa irytacja wynika z
faktu, że wasz poziom nie pozwala wam na znalezienie odpowiedzi na
nasze pytania, dotyczące waszego życia: podobnie jak nie potraficie
odpowiedzieć na własne pytania, dotyczące naszego życia.
My,
Żydzi, oskarżani jesteśmy jako niszczyciele; cokolwiek wy zbudujecie, my
niszczymy. Jest to prawdą jedynie w sensie relatywnym. Nie rozmyślnie jesteśmy
obrazoburcami; nie jesteśmy wrogami waszych instytucji jedynie ze powodu
wzajemnej antypatii. Jesteśmy bezdomną masą poszukującą ujścia dla
naszych twórczych instynktów. A w waszych instytucjach nie możemy ich znaleźć;
są to instytucje-zabawki dla grzecznych dzieci – nie dla człowieka. Próbujemy
dostosować wasze insytytucje do naszych potrzeb, ponieważ póki żyjemy, musimy
się wyrażać. A w próbie przerabiania ich zgodnie z naszymi potrzebami, burzymy
wasze.
Jako,
że naszą główną instytucją jest sama struktura społeczna, w tym własnie
okazujemy się największymi niszczycielami. Uczestniczymy w ekonomicznej walce o
egzystencję; tę konieczność dzielimy z wami. Lecz nasze wolne duchowe siły
napędowe odwodzą nas od tej walki, ponieważ, w odróżnieniu od was, nie
znajdujemy w niej przyjemności. Wy goje walczycie, ponieważ lubicie walczyć; my
walczymy, ponieważ musimy – i aby zwyciężyć. Nie w duchu hipokryzji
przekształciliście swoje sprawy gospodarcze w arenę sportową z radosnymi
fanfarami, sloganami, pretensjami. Nie wypływa to z ducha hipokryzji, gdy
mówicie o zabawianiu się Grą, podrzynając sobie nawzajem gardła w konkurencji.
Wy tak myślicie. Wasza propaganda reklamowa, apelująca do sentymentu, nie jest
kłamstwem; jest ona naocznym wyrazem waszego ducha. Dopiero gdy my, Żydzi,
używamy tej samej metody, staje się ona hipokryzją. Bowiem my jasno widzimy
wasze życiowe złudzenia, lecz musimy je używać w samoobronie. Ale nasze
najgłębsze pragnienia odwracają się od tej zaciekłej i hałaśliwej walki;
podczas gdy wasze najgłębsze pragnienia są jej częścią. Oddajecie jej, co w was
najlepsze, samych siebie, własne dusze. My poświęcamy jej tylko własną mądrość.
Stąd też, wbrew powszechnemu urojeniu, trudno znaleźć Żyda wśród najbogatszych
ludzi świata (????????
P.T.). Nawiększe instytucje finansowe, podobnie jak największe
przedsiębiorstwa na świecie, są prawie wyłącznie nie-żydowskie (!!!!!!!???????? P.T.).
Niechęć
do Żydów na polu businessu wypływa z uczucia, że patrzymy na wasze zasady gry z
rozbawieniem – często nawet z pogardą. Nasza obmierzła powaga drażniąco wdziera
się w wasze samopoczucie. Lecz w naszych rozmyślnych wysiłkach zmienienia
waszego systemu społecznego, najbardziej dotkliwie odczuwacie naszą
destruktywną różnicę. My marzymy o świecie absolutnej sprawiedliwości,
ożywionym duchem boskim – świecie dla was jałowym, pozbawionym wszelkiego
pokarmu, smutnym, nieprzyjaznym, niesympatycznym. Takiego świata nie chcecie;
jest on dla was nieodpowiedni. Widziany w olśniewającym świetle waszych dążeń i
potrzeb, nasz ideał jest odrażająco posępny.
Wyrządzamy
wam krzywdę, narzucając nasze ideały na was, którzy nie pragniecie ani
sprawiedliwości, ani pokoju, lecz zabawy. Lecz nie możemy się powstrzymać: w
tym samym stopniu, co wy nie możecie powstrzymać się od oburzania się na nasze
zakłócanie waszego życia. Jak długo żyjemy, musimy dawać wyraz naszemu duchowi.
Żadne wysiłki z naszej strony nie potrafią zmienić naszej natury.
Nie
twierdzę, że jesteście niewrażliwi na nędzę, ludzką degradację; że czasami
pragnęlibyście te nieszczęsne rzeczy wyeleminować. Ale pragnienia te nie
mieszczą się na prostej linii waszego życia. Gdyby społeczną niesprawiedliwość
wyeleminować razem z Grą, bez wątpienia przywołalibyście je obie. Na pierwszym
miejscu: życie, wolność, radość, przygoda.
Mówię
tu o nowoczesnym, nie ortodoksyjnym Żydzie. Mówię tu o Żydzie, któremu równie
obce jak i wam, są wszelkie formy naszego ortodosyjnego świadomego życia
żydowskiego: taki Żyd jest głównym przedstawicielem, zarówno jako obserwator, jak
i uczestnik waszych radykalych i rewolucyjnych organów; Żyd, będący
kondensatorem waszych spazmatycznych, niekonsekwentnych zabiegów o
sprawiedliwość. Taki człowiek wśród was, nie jest rozpoznawalny jako Żyd. On
sam odrzuca – całkiem szczerze – wszelkie powiązania z żydoskością. Jest on
obywatelem świata: synem człowieczym; jego szczególnym staraniem jest postęp
całej ludzkości, a nie szczególnej jej grupy.
Wy,
liberałowie, będziecie się odwoływać do takiego Żyda, aby zbić moje argumenty.
Lecz właśnie ten Żyd najlepiej ilustruje moje argumenty. Niewierzący radykalny
Żyd jest podobnie odmienny od radykalnego goja, jak ortodoksyjny Żyd od
reakcyjnego goja. Kosmopolityzm radykalnego Żyda wypływa z jego odczuć
(dzielonych przez ortodoksyjnego Żyda), że między gojem, a gojem nie ma
różnicy. Wy wszyscy jesteście zupełnie podobni: pocóż więc przejmować się,
trudzić, walczyć? Żyd nie jest kosmopolitą w waszym sensie. Nie odczuwa
on drastycznie różnicy między narodami i odrzuca je. Dla niego, podobnie jak
dla ortodoksyjnego Żyda, wy wszyscy macie jednakowe usposobienie, niezależnie
od podziałów narodowych. Żyd radykalny (podobnie jak i ortodoksyjny) jest
kosmopolitą w sensie, który musi być dla was drażniący: on nawet nie rozumie,
czemu robicie takie ceregiele z najbadziej oczywistego faktu – że wszyscy
jesteście jednakowi. Żyd jest zbyt wielkim kosmpolitą – nawet dla waszych
internacjonałów.
Ani
też wśród garstki was, którzy wbrew pragnieniom i instyktom waszych mas
podnoszą sprawiedliwość społeczną jako cel życia, jest ten Żyd bardziej z wami
zespolony, niż dawny Żyd ze swoim światem. Sam nasz radykalizm jest innego
rodzaju. Naszą podnietą jest nasz naturalny instynkt. Nie musimy nic z siebie
wykorzeniać, aby stać się radykałami, marzycielami sprawiedliwości społecznej.
Jesteśmy nimi poprzez instynkt: nie widzimy w tym nic rewolucyjnego. Jest to w
nas utajone. Lecz u was wymaga to wysiłku i narzędzi. Krew waszych przodków
sprzeciwia się temu…Was ogarnia niemądry entuzjazm, powiewacie sztandarami,
pokrzykujecie, śpiewacie hymny bojowe, z całą zwykłą psychologią zabawy,
właściwą waszemu światu i stylowi życia. Nawet z tego robicie zabawkę.
Ale,
niezależnie od tych form radykalnych i międzynarodowych ruchów, nowoczesny Żyd
(tzn. najlepszy i najrozważniejszy nowoczesny Żyd) jest bardziej im bliski, niż
ktokolwiek z waszego świata. Jest on jedynym prawdziwym socjalistą i
kosmopolitą – lecz w tak prawdziwym i nieostentacyjnym sensie, że całkowicie
odróżnia się od was wszystkich. Jest to jednym z wielu żywotnych paradoksów –
rzeczą nielogiczną, lecz życiowo realną. To właśnie nasz kosmopolityzm nadaje
nam narodowy charakter. Ponieważ jesteśmy jedynymi kosmopolitami z instynktu, a
nie z przekonania, zawsze pozostajemy sobą.
We
wszystkim jesteśmy niszczycielami – nawet w narzędziach zniszczenia, jakie
używamy. Ten sam socjalizm i internacjonalizm, w których nasz zdławiony duch
szuka wyrazu, a które zdają się zagrażać waszemu światu, są obce potrzebom
naszego ducha. Wasi socjaliści i internacjonaliści nie są poważni. Urok i atrakcja
tych ruchów, zawiera się jedynie w ich walce: ta właśnie walka przyciąga
waszych radykalnych gojów. I istotnie, ruch radykalny zachowuje swoją osobowość
tak długo, jak w fakcie bycia radykałem istnieje element przygody. I tylko w
zażartym okresie początkowej walki akceptujecie Żydów jako sojuszników. W tym
się łudzicie – my także. Wy wchodzicie do ruchu śmiało, awanturniczo; my –
pokryjomu, pocichu. Wy czynicie z tego zabawę; my robimy to, ponieważ nie
możemy się powstrzymać. I oczywiście, w końcu następuje rozdział.
Liberałowie i radykałowie tak samo są skłonni nienawidzieć Żydów, jak
reakcjoniści. Liberałowie i radykałowie nie posługują się tą samą bronią, co
reakcjoniści; ale nienawiść istnieje, znajduje wyraz w antysemickich
socjalistycznych i robotniczych ruchach, a także w niemal mimowolnej pogardzie,
cisnącej się na usta licznych intelektualistów.
Filozofie
nie przekształcają natury. To, czego chcą wasi radykałowie, to innej formy Gry
o innych zasadach. Ich niezadowolenie łączy się z niezadowoleniem Żydów. Ale
niezadowolenie to nie ma takiego samego charakteru. Na jakimś odcinku rozchodzą
się ich drogi na zawsze. Żydowski radykał odwróci się od waszych ruchów
socjalnych; ujrzy swą pomyłkę. Dostrzeże, że nic nie potrafi zasypać przepaści między
nami, a wami. Odkryje, że nie może nabyć od was duchowej satysfakcji, jakiej
spodziewał się od rewolucji społecznej. Wierzę, że ten ruch – stopniowe
odłączenie się żydowskich radykałów, już się rozpoczął; że uświadomili
sobie, iż wasz radykalizm w istocie nie różni się od konserwatyzmu.
Rozczarowanie już nastąpiło.
Sto
lat częściowej tolerancji udostępniło Żydom wstęp do waszego świata. W tym
okresie awangarda pogodzenia uczyniła wielki wysiłek, aby połączyć oba nasze
światy. Był to wiek klęski. Nasi żydowscy radykałowie zaczynają sobie to
mgliście uświadamiać.
My
Żydzi, my niszczyciele, pozostaniemy na zawsze niszczycielami. Nic, coklowiek zrobicie,
nie zadowoli naszych potrzeb i żądań. Będziemy stale niszczyć, ponieważ
potrzebujemy swego własnego świata, świata Bożego, którego wasza natura nie
potrafi zbudować. Niezależnie od wszystkich tymczasowych sojuszów z tą czy inną
fakcją, istnieje głęboki rozdział między naszą naturą, i naszym przeznaczeniem;
wrogość między Grą, a Bogiem.
Lecz ci z nas, którzy nie pojmą tej prawdy, zawsze znajdą się w szeregach
waszych buntowniczych fakcji, dopóki nie nastąpi rozczarowanie. Nieszczęsny
los, który rozproszył nas między wami, narzucił nam tą niepożądaną rolę.
Podkreślenie i czerwień
– CŻ.
Źródło:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.