wtorek, 25 kwietnia 2017

Art - Maurice Samuel – My, Niszczyciele



Maurice Samuel – My, Niszczyciele

Poniższy fragment książki Maurice’a Samuela, pt. „You, Gentiles” (ang. ‘Wy, Poganie’, a. ‘Wy, nie-Żydzi’, a. ‘Wy, Goje’) jak i sama książka (link do niepełnego tłumaczenia na dole), daje dość dobry wgląd w naturę tegoż wybranego, pobożnego narodu. Warto przeczytać całe to tłumaczenie. (pisownia niezmieniona)
-------------------------------------------------------

IX. MY, NISZCZYCIELE

Co najważniejsze, musicie się nauczyć (i uczycie się) nienawidzieć i bać się nowoczesnego, ‘asymilowanego’ Żyda, bardziej niż dawnego Żyda, gdyż jest on dla was niebezpieczniejszy. Przynajmniej dawny Żyd trzymał się od was z daleka, łatwo było go odróżnić jako osobnika,  jako nosiciela ponurej żydowskiej idei świata: baliście się go i gardziliście nim. Ale był on w dużym stopniu odizolowany. Lecz w miarę, jak Żyd sie modernizuje, nabywa wasz język, wchodzi z wami w zażyłe stosunki, wdziera się w wasze życie i zaczyna się posługiwać waszymi narzędziami, poczynacie sobie zdawać sprawę, że jego natura – kiedyś ograniczona do jego własnego życia – teraz zaczyna zagrażać waszej. Zaczynacie zauważać nowe niepokojące siły w świecie, który zbudowaliście i ciągle budujecie; charakter, który przekreśla wasze plany i unicestwia waszą osobowość.

Żyd, który przez brak kontaktu z waszym światem, był nieszkodliwy, staje się aktywny. Próbówka odkorkowana – demon wyleciał. Jego wrogość do waszego świata była dawniej niedostrzegalna. Teraz stała się widoczna i aktywna. On sam nie może na to poradzić: nie może być innym, niż jest; wy też nie potrafilibyście. Na próżno można wołać do niego: ‘Ręce przy sobie’. Nie jest on panem samego siebie, lecz sługą swej natury.

Bowiem, gdy wnosi on w wasz świat swoją żarliwo-poważną, złowieszczo-poważną prawość – absolutną prawość, i, mówiąc waszym językiem i przez wasze instytucje, rozsiewa nieufność w was poprzez najwrażliwszych wśród was – działa on przeciw waszemu duchowi. Wy, goje, nie musicie poszukiwać, potrzebować czy rozumieć sprawiedliwości społecznej jako ostatecznego celu. Nie leży to w waszej naturze. Wasz świat musi tak być urządzony, aby dostarczyć wam jak najwięcej rozrywki, przygody, śmiechu, zwierzęcej liryczności. Wasze instytucje ukształtowane są w tym celu: wasze kraje i ideały rozkwitają najlepiej, gdy mogą swobodnie służyć tym celom. Ideały sprawiedliwości społecznej muszą być podporządkowane tym wymaganiom: najpierw Zabawa – potem sprawiedliwość, jeśli potrafi służyć tej Zabawie.

Nie wierzę, że my Żydzi jesteśmy na tyle potężni, aby poważnie zagrozić waszemu stylu życia. Jesteśmy na tyle potężni, aby was irytować, aby zamącić wasze sumienie, i naruszyć tu i ówdzie rytmiczny bieg waszych idei. Irytujemy was w podobny sposób, jak sardoniczni, pozbawieni poczucia humoru dorośli irytują młodzież wyśmiewającą się z ich poczynań. Bowiem prawdziwa irytacja wynika z faktu, że wasz  poziom nie pozwala wam na znalezienie  odpowiedzi na nasze pytania, dotyczące waszego życia: podobnie jak nie potraficie odpowiedzieć na własne pytania, dotyczące naszego życia.

My, Żydzi, oskarżani jesteśmy jako niszczyciele; cokolwiek wy zbudujecie, my niszczymy. Jest to prawdą jedynie w sensie relatywnym. Nie rozmyślnie jesteśmy obrazoburcami; nie jesteśmy wrogami waszych instytucji jedynie ze powodu wzajemnej antypatii. Jesteśmy bezdomną masą poszukującą  ujścia dla naszych twórczych instynktów. A w waszych instytucjach nie możemy ich znaleźć; są to instytucje-zabawki dla grzecznych dzieci – nie dla człowieka. Próbujemy dostosować wasze insytytucje do naszych potrzeb, ponieważ póki żyjemy, musimy się wyrażać. A w próbie przerabiania ich zgodnie z naszymi potrzebami, burzymy wasze.

Jako, że naszą główną instytucją jest sama struktura społeczna, w tym własnie okazujemy się największymi niszczycielami. Uczestniczymy w ekonomicznej walce o egzystencję; tę konieczność dzielimy z wami. Lecz nasze wolne duchowe siły napędowe odwodzą nas od tej walki, ponieważ, w odróżnieniu od was, nie znajdujemy w niej przyjemności. Wy goje walczycie, ponieważ lubicie walczyć; my walczymy, ponieważ musimy – i aby zwyciężyć. Nie w duchu hipokryzji przekształciliście swoje sprawy gospodarcze w arenę sportową z radosnymi fanfarami, sloganami, pretensjami.  Nie wypływa to z ducha hipokryzji, gdy mówicie o zabawianiu się Grą, podrzynając sobie nawzajem gardła w konkurencji. Wy tak myślicie. Wasza propaganda reklamowa, apelująca do sentymentu, nie jest kłamstwem; jest ona naocznym wyrazem waszego ducha. Dopiero gdy my, Żydzi, używamy tej samej metody, staje się ona hipokryzją. Bowiem my jasno widzimy wasze życiowe złudzenia, lecz musimy je używać w samoobronie. Ale nasze najgłębsze pragnienia odwracają się od tej zaciekłej i hałaśliwej walki; podczas gdy wasze najgłębsze pragnienia są jej częścią. Oddajecie jej, co w was najlepsze, samych siebie, własne dusze. My poświęcamy jej tylko własną mądrość. Stąd też, wbrew powszechnemu urojeniu, trudno znaleźć Żyda wśród najbogatszych ludzi świata (???????? P.T.). Nawiększe instytucje finansowe, podobnie jak największe przedsiębiorstwa na świecie, są prawie wyłącznie nie-żydowskie (!!!!!!!???????? P.T.).

Niechęć do Żydów na polu businessu wypływa z uczucia, że patrzymy na wasze zasady gry z rozbawieniem – często nawet z pogardą. Nasza obmierzła powaga drażniąco wdziera się w wasze samopoczucie.  Lecz w naszych rozmyślnych wysiłkach zmienienia waszego systemu społecznego, najbardziej dotkliwie odczuwacie naszą destruktywną różnicę. My marzymy o świecie absolutnej sprawiedliwości, ożywionym duchem boskim – świecie dla was jałowym, pozbawionym wszelkiego pokarmu, smutnym, nieprzyjaznym, niesympatycznym. Takiego świata nie chcecie; jest on dla was nieodpowiedni. Widziany w olśniewającym świetle waszych dążeń i potrzeb, nasz ideał jest odrażająco posępny.

Wyrządzamy wam krzywdę, narzucając nasze ideały na was, którzy nie pragniecie ani sprawiedliwości, ani pokoju, lecz zabawy. Lecz nie możemy się powstrzymać: w tym samym stopniu, co wy nie możecie powstrzymać się od oburzania się na nasze zakłócanie waszego życia. Jak długo żyjemy, musimy dawać wyraz naszemu duchowi. Żadne wysiłki z naszej strony nie potrafią zmienić naszej natury.

Nie twierdzę, że jesteście niewrażliwi na nędzę, ludzką degradację; że czasami pragnęlibyście te nieszczęsne rzeczy wyeleminować. Ale pragnienia te nie mieszczą się na prostej linii waszego życia. Gdyby społeczną niesprawiedliwość wyeleminować razem z Grą, bez wątpienia przywołalibyście je obie. Na pierwszym miejscu: życie, wolność, radość, przygoda.

Mówię tu o nowoczesnym, nie ortodoksyjnym Żydzie. Mówię tu o Żydzie, któremu równie obce jak i wam,  są wszelkie formy naszego ortodosyjnego świadomego życia żydowskiego: taki Żyd jest głównym przedstawicielem, zarówno jako obserwator, jak i uczestnik waszych radykalych i rewolucyjnych organów;  Żyd, będący kondensatorem waszych spazmatycznych, niekonsekwentnych zabiegów o sprawiedliwość. Taki człowiek wśród was, nie jest rozpoznawalny jako Żyd. On sam odrzuca – całkiem szczerze – wszelkie powiązania z żydoskością. Jest on obywatelem świata: synem człowieczym; jego szczególnym staraniem jest postęp całej ludzkości, a nie szczególnej jej grupy.

Wy, liberałowie, będziecie się odwoływać do takiego Żyda, aby zbić moje argumenty. Lecz właśnie ten Żyd najlepiej ilustruje moje argumenty. Niewierzący radykalny Żyd jest podobnie odmienny od radykalnego goja, jak ortodoksyjny Żyd od reakcyjnego goja. Kosmopolityzm radykalnego Żyda wypływa z jego odczuć (dzielonych przez ortodoksyjnego Żyda), że między gojem, a gojem nie ma różnicy. Wy wszyscy jesteście zupełnie podobni: pocóż więc przejmować się, trudzić, walczyć?  Żyd nie jest kosmopolitą w waszym sensie. Nie odczuwa on drastycznie różnicy między narodami i odrzuca je. Dla niego, podobnie jak dla ortodoksyjnego Żyda, wy wszyscy macie jednakowe usposobienie, niezależnie od podziałów narodowych. Żyd radykalny (podobnie jak i ortodoksyjny) jest kosmopolitą w sensie, który musi być dla was drażniący: on nawet nie rozumie, czemu robicie takie ceregiele z najbadziej oczywistego faktu – że wszyscy jesteście jednakowi. Żyd jest zbyt wielkim kosmpolitą – nawet dla waszych internacjonałów.

Ani też wśród garstki was, którzy wbrew pragnieniom i instyktom waszych mas podnoszą sprawiedliwość społeczną jako cel życia, jest ten Żyd bardziej z wami zespolony, niż dawny Żyd ze swoim światem. Sam nasz radykalizm jest innego rodzaju. Naszą podnietą jest nasz naturalny instynkt. Nie musimy nic z siebie wykorzeniać, aby stać się radykałami, marzycielami sprawiedliwości społecznej. Jesteśmy nimi poprzez instynkt: nie widzimy w tym nic rewolucyjnego. Jest to w nas utajone. Lecz u was wymaga to wysiłku i narzędzi. Krew waszych przodków sprzeciwia się temu…Was ogarnia niemądry entuzjazm, powiewacie sztandarami, pokrzykujecie, śpiewacie hymny bojowe, z całą zwykłą psychologią zabawy, właściwą waszemu światu i stylowi życia. Nawet z tego robicie zabawkę.

Ale, niezależnie od tych form radykalnych i międzynarodowych ruchów, nowoczesny Żyd (tzn. najlepszy i najrozważniejszy nowoczesny Żyd) jest bardziej im bliski, niż ktokolwiek z waszego  świata. Jest on jedynym prawdziwym socjalistą i kosmopolitą – lecz w tak prawdziwym i nieostentacyjnym sensie, że całkowicie odróżnia się od was wszystkich. Jest to jednym z wielu żywotnych paradoksów – rzeczą nielogiczną, lecz życiowo realną. To właśnie nasz kosmopolityzm nadaje nam narodowy charakter. Ponieważ jesteśmy jedynymi kosmopolitami z instynktu, a nie z przekonania, zawsze pozostajemy sobą.

We wszystkim jesteśmy niszczycielami – nawet w narzędziach zniszczenia, jakie używamy. Ten sam socjalizm i internacjonalizm, w których nasz zdławiony duch szuka wyrazu, a które zdają się zagrażać waszemu światu, są obce potrzebom naszego ducha. Wasi socjaliści i internacjonaliści nie są poważni. Urok i atrakcja tych ruchów, zawiera się jedynie w ich walce: ta właśnie walka przyciąga waszych radykalnych gojów. I istotnie, ruch radykalny zachowuje swoją osobowość tak długo, jak w fakcie bycia radykałem istnieje element przygody. I tylko w zażartym okresie początkowej walki akceptujecie Żydów jako sojuszników. W tym się łudzicie – my także. Wy wchodzicie do ruchu śmiało, awanturniczo; my – pokryjomu, pocichu. Wy czynicie z tego zabawę; my robimy to, ponieważ nie możemy się powstrzymać. I oczywiście, w końcu następuje rozdział. Liberałowie i radykałowie tak samo są skłonni nienawidzieć Żydów, jak reakcjoniści. Liberałowie i radykałowie nie posługują się tą samą bronią, co reakcjoniści; ale nienawiść istnieje, znajduje wyraz w antysemickich socjalistycznych i robotniczych ruchach, a także w niemal mimowolnej pogardzie, cisnącej się na usta licznych intelektualistów.  

Filozofie nie przekształcają natury. To, czego chcą wasi radykałowie, to innej formy Gry o innych zasadach. Ich niezadowolenie łączy się z niezadowoleniem Żydów. Ale niezadowolenie to nie ma takiego samego charakteru. Na jakimś odcinku rozchodzą się ich drogi na zawsze. Żydowski radykał odwróci się od waszych ruchów socjalnych; ujrzy swą pomyłkę. Dostrzeże, że nic nie potrafi zasypać przepaści między nami, a wami. Odkryje, że nie może nabyć od was duchowej satysfakcji, jakiej spodziewał się od rewolucji społecznej. Wierzę, że ten ruch – stopniowe odłączenie się żydowskich radykałów, już się rozpoczął;  że uświadomili sobie, iż wasz radykalizm w istocie nie różni się od konserwatyzmu. Rozczarowanie już nastąpiło.

Sto lat częściowej tolerancji udostępniło Żydom wstęp do waszego świata. W tym okresie awangarda pogodzenia uczyniła wielki wysiłek, aby połączyć oba nasze światy. Był to wiek klęski. Nasi żydowscy radykałowie zaczynają sobie to mgliście uświadamiać.

My Żydzi, my niszczyciele, pozostaniemy na zawsze niszczycielami. Nic, coklowiek zrobicie, nie zadowoli naszych potrzeb i żądań. Będziemy stale niszczyć, ponieważ potrzebujemy swego własnego świata, świata Bożego, którego wasza natura nie potrafi zbudować. Niezależnie od wszystkich tymczasowych sojuszów z tą czy inną fakcją, istnieje głęboki rozdział między naszą naturą, i naszym przeznaczeniem; wrogość między Grą, a Bogiem. Lecz ci z nas, którzy nie pojmą tej prawdy, zawsze znajdą się w szeregach waszych buntowniczych fakcji, dopóki nie nastąpi rozczarowanie. Nieszczęsny los, który rozproszył nas między wami, narzucił nam tą niepożądaną rolę.

Podkreślenie i czerwień – CŻ.

Źródło:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.