O
szyszynce, DMT, i ziołojebach
Dobry
artykuł, lecz leczenie szyszynki konopiami to kolejna zmyłka aby napychać
żydowskie kieszenie szeklami (w jakiejkolwiek postaci - dolar, złoty, rubel, cokolwiek).
Rzekome
występowanie DMT w szyszynce jest powszechnym argumentem jaki ziołojeby używają
by trwać w swym (oczywiście „nieistniejącym”) uzależnieniu od czegoś zewnętrznego,
otępiając swój umysł, zamiast samemu
wypracować zdolność do wchodzenia w trans BEZ szkodliwych efektów, czy bycia
ZALEŻNYM. Że już nie wspomnę, iż twórca tej koncepcji, dr Rick Strassman,
parokrotnie podkreśla iż NIE JEST PEWIEN czy szyszynka produkuje DMT czy nie –
brak pewności, ale dla ziołojebów wygodniej jest powiedzieć że tak, by dalej
mogli ćpać.
Jak
w każdym wypadku, przepisuje się zdrową dozę krytyczności, oraz dalsze badania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.